czwartek, 17 grudnia 2015

Marché de Noël à Annecy

Został dokładnie tydzień do Świąt. A jeszcze tak niedawno był pierwszy grudnia. Mam wrażenie, że wczoraj ruszaliśmy do Polski, a to już minął tydzień. Fajnie jest wreszcie pobyć trochę we własnym mieszkaniu, i chociaż za dwa tygodnie wracamy, muszę przyznać, że zżyłam się z Annecy i brakuje mi go. Póki co wspominam i cieszę oczy zdjęciami z jednej z wieczornych wypraw na ‘Świąteczny Targ’.

Grillowane kasztany

poniedziałek, 14 grudnia 2015

SAŁATKA BAŁTYCKA *przepis

Podczas pobytu w Dijon (relacja z wyjazdu TUTAJ), miałam okazję spróbować tutejszą 'sałatkę bałtycką'. Wiem. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym. Po przeczytaniu listy składników nie padło z Twoich ust ‘WOW’. Ale padnie, gdy tylko spróbujesz. Niby nic nadzwyczajnego, a smak rewelacyjny. 
Nam tak przypadła do gustu, że już kilka razy robiliśmy ją w domu. 



wtorek, 1 grudnia 2015

ANDRZEJKI PO FRANCUSKU

Jak obchodzone są Andrzejki w Polsce, tego opisywać nie trzeba. Nie wiem jak to wygląda w innych miastach/regionach Francji, ale w Annecy nie ma zwyczaju wróżenia czy też hucznego imprezowania, organizowany jest za to specjalny targ St-Andre.


czwartek, 26 listopada 2015

CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA...

Ano coraz bliżej. I coraz bardziej je czuć.
W niedzielę spadł pierwszy śnieg. Razem z Julką wpatrywałyśmy się przez okno w wirujące na wietrze płatki. Taki widok był dla niej czymś zupełnie nowym i chociaż pewnie nie do końca zdawała sobie sprawę co się działo, wyglądała na bardzo zainteresowaną.


sobota, 21 listopada 2015

3 DNI W DIJON

Nie wiem jak długo jeszcze zostaniemy we Francji, więc staramy się jak najbardziej wykorzystać ten czas. Tym razem zdecydowaliśmy się na trochę dalszą podróż, a mianowicie Dijon, które ma do zaoferowania zdecydowanie więcej niż tylko musztardę.



wtorek, 10 listopada 2015

CHAMONIX-MONT-BLANC

Wsiadając do samochodu planowaliśmy pojechać w zupełnie inne miejsce. Pomysł, aby odwiedzić Chamonix był spontaniczny, bo skoro przejechaliśmy już pięćdziesiąt kilometrów, to dlaczego nie mielibyśmy dołożyć jeszcze czterdziestu i cieszyć oko cudownymi widokami ośnieżonych szczytów.


poniedziałek, 2 listopada 2015

NESTLE CHEERIOS OATS - pomysł na pyszne śniadanie

Udało się. Zostałam zakwalifikowana do kampanii nowych płatków śniadaniowych Nestle Cheerios Oats. Dzięki STREETCOM, od trzech tygodni mogę testować nową wersję płatków owsianych oraz dzielić się nimi ze znajomymi. W trakcie tych dni przekonałam się, że Cheerios Oats to świetny pomysł na pyszne śniadanie.


Ale zacznijmy od początku…

poniedziałek, 19 października 2015

sobota, 17 października 2015

O FRANCUSKIM MAJONEZIE SŁÓW KILKA

Lubię kuchnię francuską.
Odpowiada mi tutejszy sposób doprawiania potraw, różnorodność serwowanych dań, czy połączenia smakowe, o których wcześniej nawet bym nie pomyślała.
Ale są chwile, gdy bez żalu zamieniłabym tartiflette na kotleta schabowego, a deskę serów na sałatkę jarzynową.


czwartek, 15 października 2015

poniedziałek, 12 października 2015

RETOUR DES ALPAGES 2015

Wyobraź sobie stado krów maszerujących wzdłuż głównych ulic Twojego miasta…
Wyobraź sobie trzodę owiec prowadzoną przez grupkę pasterzy… Dołóż do tego kozy… Maszyn rolnicze…
A teraz wyobraź sobie, że jest taka miejscowość, gdzie takie rzeczy mają miejsce. ANNECY!


poniedziałek, 28 września 2015

SESJA BRZUSZKOWA

Ależ ten czas leci. Nim się obejrzałam, a już koniec września. A jeszcze tak niedawno siedziałam na tej samej kanapie, z nogami w górze, wpatrując się w ogromny brzuch, przykładając dłonie w miejsca kopniaków Julci. Teraz moja mała córeczka drzemie w pokoju obok a ja mam chwilę dla siebie. Chwilę na codzienne obowiązki, jak i na wspomnienia.



środa, 23 września 2015

SPACERUJEMY... ANNECY PO RAZ...

Lato się kończy. Nawet, gdy w dzień nadal jest dosyć ciepło, poranki są coraz chłodniejsze. Liczba turystów przechadzających się wąskimi uliczkami starego miasta drastycznie spadła (to akurat jest dla mnie plusem). Z dnia na dzień coraz więcej restauracji jest zamykanych, ewidentnie kończy się sezon. Niedługo zostaną tyle te, do których chadzają mieszkańcy.




niedziela, 20 września 2015

COLOR'ANNECY

Jak łączyć zdrowe, dobre nawyki z zabawą? Tego mogli dowiedzieć się mieszkańcy oraz osoby przebywające dzisiejszego popołudnia w Annecy.



piątek, 4 września 2015

CHANAZ

  W samym sercu Alpejskich Jezior, w departamencie Sabaudia, na północnym krańcu jeziora Bourget, znajduje się wioska ‘tysiąca skarbów’ – Chanaz. I tam postanowiliśmy się wybrać w sobotnie popołudnie.



sobota, 29 sierpnia 2015

AUGUST IN ANNECY - short compilation

Obróbką filmów nigdy się nie zajmowałam. Nigdy też nie ciągnęło mnie do eksperymentów z ich montażem. To co zamieszczam poniżej, powstało całkowicie przypadkowo i muszę przyznać, że praca nad tym krótkim filmikiem okazała się bardzo przyjemna, a efekt końcowy nawet mi się podoba.

czwartek, 27 sierpnia 2015

'EUROTRIP' Z NIEMOWLAKIEM

Mimo, że w Annecy mieszkamy od lutego, zdecydowałam, że chcę urodzić w Polsce. Zwyciężyły argumenty związane z brakiem bariery językowej i pomocą ze strony rodziny przy zajmowaniu się niemowlakiem w pierwszych tygodniach po porodzie. Kiedy jednak te dni minęły, nadszedł czas na spakowanie walizek i powrót do Francji. Zadanie nie było proste, gdyż trzeba było spakować już nie tylko siebie, ale również dziecko z całym inwentarzem w postaci kołyski, wózka (3w1), ubranek itd. itp.



środa, 26 sierpnia 2015

RODZINKA_FR

No, this is not the beginning of a new chapter in my life; this is the beginning of a new book! That first book is already closed, ended, and tossed into the seas; this new book is newly opened, has just begun! Look, it is the first page! And it is a beautiful one!


wtorek, 25 sierpnia 2015

JEZIORO ANNECY, JAKIEGO NIE ZNAŁAM...

Przyjeżdżając do Annecy, zostawiliśmy w Polsce większość rzeczy codziennego użytku, w tym również samochód (tak, samochód jest przez nas codziennie używany i w Polsce nie wyobrażamy sobie życia bez niego). We Francji jednak nie potrzebujemy go na co dzień. Mąż dojeżdża do pracy pociągiem, co zajmuje mu mniej czasu niż podróż samochodem i do tego jest dużo tańsze. Ja również nie potrzebuję auta, gdyż wszystko mam w pobliżu domu. Jedynym wyjątkiem są weekendy. Dookoła Annecy jest mnóstwo pięknych miejsc, które z chęcią byśmy odwiedzili, jednak dojazd komunikacją publiczną nie jest taki łatwy. Dlatego też jak już wypożyczymy samochód, staramy się wykorzystać ten czas jak najbardziej.

BIENVENUE EVIAN-LES-BAINS!



25km do celu


Evian-les-Bains jest niewielką miejscowością, zamieszkałą przez ok. 7000 mieszkańców, należącą do regionu Górnej Sabaudii. Jako, że odległość z Annecy do Evian to 85km, postanowiliśmy skorzystać z okazji i w sobotę, z samego rana, wyruszyliśmy na wycieczkę.

'NIE KAŻDEJ NIEDZIELI WIELKANOC'


Święta Wielkanocne, to czas radości i odpoczynku, spędzany w gronie najbliższych. Kojarzą się z wiosną, budzącą się do życia naturą.

Francuzi, tak jak i Polacy mają podobne skojarzenia związane z nadchodzącymi świętami, jednak sama forma obchodzenia ich, znacznie odbiega od tej, którą znamy w Polsce. We Francji nie ma zwyczaju święcenia pokarmów, które spożywane są podczas uroczystego, niedzielnego śniadania. Nie ma również biesiadowania przy suto zastawionym stole, ani oblewania się wodą na Śmigusa Dyngusa. 


Zamiast tego, w niedzielny poranek, wszystkie dzieci przeszukują domy, ogródki czy balkony, w poszukiwaniu czekoladowych smakołyków. Według legendy są to czekoladki zgubione przez uskrzydlone dzwony, które w Wielki Czwartek wyruszyły do Rzymu po błogosławieństwo papieża, a w drodze powrotnej pogubiły słodkości zabrane z wiecznego miasta. Cała zabawa jest na tyle ciekawa, że we francuskich parkach, skwerach czy innych publicznych miejscach, organizowane są Chasse aux oeufs (Polowanie na jajka) - zarówno dla dzieci jak i dorosłych (gdybym została na święta we Francji, sama chętnie wzięłabym udział w takim poszukiwaniu). 

Cukiernicy prześcigają się w pomysłach na stworzenie najpiękniejszych czekoladowych jajek, zajączków, kurczaczków itp. Ja sama nie mogłam oderwać oczu od witryn sklepowych, widząc takie cudeńka.







LE CARNAVAL VÉNITIEN


Karnawał skończył się już jakiś czas temu, ale ja chciałabym powrócić do tego tematu, gdyż bardzo spodobał mi się sposób, w jaki jego końcówka była celebrowana w Annecy (ze względu na brak internetu w nowym mieszkaniu, nie mogłam napisać o tym wcześniej).


Jako, że Annecy nazywane jest Alpejską Wenecją, koniec karnawału postanowiono świętować tu w iście weneckim stylu. Co roku władze miasta wynajmują grupę ludzi, którzy w niesamowitych przebraniach paradują po starym mieście. W tym roku przypadło to na 28 lutego i 1 marca. Od  10:00 do 18:00 zamaskowane postaci przemykały wąskimi uliczkami miasta, wzdłuż kanałów, mostów i jeziora, w milczeniu pozując do zdjęć i zapewniając rozrywkę zarówno turystom, jak i mieszkańcom Annecy.








L'APPÉTIT VIENT EN MANGEANT


Jedzenie stanowi we Francji nieodzowną cześć życia każdego Francuza. Z tego, co zdążyłam zauważyć, dużą wagę przykładają do tego, co jedzą, kiedy i w jaki sposób. Chociaż na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że pochłaniają zdecydowanie większe ilości jedzenia niż my w Polsce, jakość tych posiłków i bilans składników jest tak dobrany, że nie mają problemów z nadwagą.

W Polsce przyjęło się, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia, dlatego powinno być bardzo sycące, dające energię na cały nadchodzący dzień. Francuzi natomiast jedzą skromne śniadania. Zazwyczaj jest to coś lekkiego – croissant z dżemem, tosty zapiekane z serem lub owocami, sałatka owocowa itp.

Lunch – ten temat mógłby zasługiwać na osobny post. W Polsce zazwyczaj zjadamy w pośpiechu kanapkę przy biurku. Tutaj, żaden Francuz nie wyobraża sobie ominięcia tego posiłku. Traktowany jest prawie ze świętością. W godzinach 12-14 większość urzędów czy małych sklepików jest pozamykana. W restauracjach z trudem można znaleźć wolne miejsce, a w piekarniach ustawiają się długie kolejki po różnego rodzaju pieczywo, które można spożyć na miejscu lub zabrać ze sobą i zjeść na świeżym powietrzu (Francuzi uwielbiają jeść na dworze! Nawet przy temperaturze 5˚C, bary wystawiają stoliki na zewnątrz, które są bardziej oblegane niż te w pomieszczeniach). Po takim sycącym lunchu, zjedzonym bez pośpiechu, wszyscy wracają do swoich codziennych obowiązków.

Kolacja jedzona jest bardzo późno. Restauracje zaczynają się zapełniać (nawet w środku tygodnia) ok. 20-21. Cały posiłek jedzony jest w spokoju i trwa bardzo długo. Bez względu czy kolacja jedzona jest w restauracji czy w domu, scenariusz jest taki sam. Na sam początek serwowane są przystawki, tzw. le apéritif – lekkie dania, które mają pobudzić apetyt, przygotować na dalszą ucztę smaków. Gdy talerze zostaną opróżnione, przychodzi czas na danie główne. Żadne danie nie może się zakończyć bez deseru i kawy, i tu Francuzi również mają się czym pochwalić. Wybór zawsze jest ogromny – owoce, musy owocowe zwane tu la compote, mus bądź krem czekoladowy, ciasta, tarty… długo można by wymieniać. W Polsce przyjęło się, że kolacja musi być zjedzona przynajmniej 2-3 godziny przed spaniem i zazwyczaj jest to coś lekkiego.

Podczas naszego dotychczasowego pobytu, dwa razy mieliśmy okazję udać się na proszoną kolację do francuskiego domu. W obu przypadkach gospodarze na początek podali przystawki – warzywa z dipami, małe kanapeczki z pastami warzywnymi bądź z rillettes, krakersy, oliwki. Pierwszym razem danie główne stanowiły quiche, drugim była domowa pizza. Na deser zaserwowano mus czekoladowy i mus owocowy. Wszystko było pyszne i podane w takich odstępach czasu, że pomimo ogromnej, jak dla mnie ilości, mogłam wszystkiego spróbować.


Poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko, dlatego ułożenie odpowiedniego menu na kolację, która w tym tygodniu odbędzie się u nas, jest dla mnie nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, że w wynajmowanym mieszkaniu nie mamy piekarnika… 

BON APPÉTIT

Jedną z największych atrakcji podczas podróży do odległych mi miejsc, jest poznawanie kuchni charakterystycznej dla danegi regionu. Tak też było i tym razem.

Stałam jak oniemiałam podczas pierwszej wizyty na targu. Z zachwytem próbowałam ogarnąć wzrokiem stanowiska uginające się pod ciężarem przeróżnych smakołyków. Chłonęłam wszystkie kolory i zapachy. Delektowałam się smakiem,  podczas degustacji starałam się nasycić wszystkie kubki smakowy, co by nic mi nie umknęło. A w trakcie zakupów, musiałam się nieźle wysilić, aby zachować umiar i nie wykupić wszystkiego, co przypadło mi do gustu.

Na pierwszy ognień idą jakże charakterystyczne dla Francji sery. Najbardziej popularny dla departamentu Górnej Sabaudii jest Reblochon.






Saucisson - kiełbasa. Ponoć te najsmaczniejsze pochodzą właśnie z Górej Sabaudii. Przyprawione są na różne sposoby. Jedne otoczone ziołami, inne w środku mają orzechy. Aby ułatwić wybór, na każdym stanowsku rozstawione są deseczki z produktami do degustacji.



Prowansja poza lawendą i winem, słynie również z ogromnych plantacji oliwek. Na targach w całym kraju można znaleźć przeróżne gatunki doprawione na różne sposoby - czy to bazylią, ziołami prowansalskimi, czy miętą. Mogą być nadziewane migdałami, anchoise czy papryką. Tutaj również można śmiało degustować i wybierać smaki, które najbardziej przypadną nam do gustu.




Tapenada - pasta wywodząca się z Prowansji, której podstawowa wersja składa się ze zmiksowanych oliwek i kaparów z dodatkiem oliwy. Mogą być urozmaicone czosnkiem, anchoise, bakłażanem itp.



O niesamowitym wyborze świeżych owoców morza chyba nie muszę się rozpisywać... :)


Jeżeli jesteśmy zbyt wygodni na samodzielne przygotowanie posiłków, możemy zainwestować w gotowe smakołyki. Różnego rodzaju surówki,sałatki, galaretki mięsne i rybne, homary, krewetki. Wyliczać można by długo.




I desery... francuzi uwielbiają słodycze. Po każdym posiłku obowiązkowo piją kawę i jedzą deser. Karty deserów w restauracjach składają się z naprawdę wielu pozycji. Cukiernie można znaleźć co kawałek. Do najbardziej popularnych myślę, że można zaliczyć makaroniki i nugat.





Nie może również zabraknąć stoisk z owocami i warzywami.



Na zakończenie znalazły się również azjatyckie specjały.



BON APPÉTIT!