Lato
się kończy. Nawet, gdy w dzień nadal jest dosyć ciepło, poranki są coraz
chłodniejsze. Liczba turystów przechadzających się wąskimi uliczkami starego
miasta drastycznie spadła (to akurat jest dla mnie plusem). Z dnia na dzień coraz
więcej restauracji jest zamykanych, ewidentnie kończy się sezon. Niedługo
zostaną tyle te, do których chadzają mieszkańcy.
Pomimo spadku liczby kresek na termometrze, nadal sporo
czasu spędzamy z Julką na długich spacerach wzdłuż jeziora. Chociaż codziennie
spacerujemy w tych samych miejscach, widoki nadal potrafią zaskoczyć, zrobić ogromne wrażenie. A to poziom wody w jeziorze wpłynie na jej kolor. Innym razem
wiatr zagoni chmury w okolice górskich szczytów tworząc tym samym niesamowity
klimat. I jak tu nie sięgnąć po aparat i po raz setny nie zrobić zdjęcia. Niby
takiego samego, a zupełnie innego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz