Ależ
ten czas leci. Nim się obejrzałam, a już koniec września. A jeszcze tak
niedawno siedziałam na tej samej kanapie, z nogami w górze, wpatrując się w ogromny
brzuch, przykładając dłonie w miejsca kopniaków Julci. Teraz moja mała córeczka
drzemie w pokoju obok a ja mam chwilę dla siebie. Chwilę na codzienne
obowiązki, jak i na wspomnienia.
Równo trzy miesiące temu, razem z mężem, zbieraliśmy się na
brzuszkową sesję zdjęciową. Do samego końca nie wiedzieliśmy czy zdążymy przed
wyjściem Julki. Na szczęście się udało. Na szczęście, bo zdjęcia są rewelacyjne
i stanowią dla nas ogromną pamiątkę. Z rozrzewieniem oglądamy fotografie, przypominamy
sobie wszystkie uczucia towarzyszące oczekiwaniu na naszego małego szkraba.
Wszystkim, którzy oczekują dziecka, polecam taką sesję. W zależności od
własnych preferencji, zdjęcia będą w takim klimacie, jaki właśnie nas zadowoli.
My zdecydowaliśmy się na sesję w plenerze – w naszym przypadku był to toruński
Park Bydgoski, okolice Wisły. Jeszcze przed sesją pokazaliśmy fotografowi, jaki
styl zdjęć nas interesuje. Inspiracją był dla nas internet i jego
nieograniczone zasoby. Zabraliśmy ze sobą kilka akcesoriów, które chcieliśmy
wykorzystać. Maciej, nasz fotograf, również dysponował świetnymi gadżetami jak
i głową pełną oryginalnych pomysłów. Efekty tego połączenia przeszły nasze
najśmielsze oczekiwania i z czystym sumieniem mogę wszystkim polecić usługi
Macieja. Dla
wszystkich zainteresowanych, namiary na fotografa +Maciej Plewicki http://niecodzienne.blogspot.com/2015/07/last-minute-z-marta-i-patrykiem-i-julka.html

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz